Kiedyś wielki telewizor na równie wielkiej ścianie był domeną bogaczy – teraz codziennością. Wraz z rozrostem przekątnej musi rosnąć też liczba pikseli, a rozdzielczość jest jednym z najważniejszych parametrów nowo kupionego telewizora. 4K brzmi magicznie, ale czy na pewno jest nas na nią stać? Oczywiście urządzenia oferujące taki obraz, wchodząc na rynek osiągały horrendalne ceny i na pewno nie były na kieszeń Kowalskiego. W tej chwili, już dłuższy czas od pojawienia się nowości ceny znacznie spadły a najtańsze telewizory z rozdzielczością 4K możemy już kupić za cztery tysiące. Czy warto? Myślę, że tak. Choć pojawiają się głosy, że zwiększanie rozdzielczości jest zbędną czynnością, bo ludzkie oko różnicy nie zauważy. Mówi się, że dopiero przy 8K przestaniemy dostrzegać różnicę. Zaś wprowadzenie jej na rynek prognozowane jest na 2020 rok. W świetle tego, jeśli mamy możliwość zakupu odbiornika z tak wysoką rozdzielczością, w przystępnej cenie, powinniśmy to zrobić i sprawdzić na własnej skórze czy różnica jest odczuwalna.