Rozprawa w sądzie. Na ławie oskarżonych myśliwy opowiada swoją wersje wydarzeń: Idę sobie przez las z moją strzelbą i patrzę na drzewie kukułka, a że nic nie upolowałem to strzeliłem. Na to oskarżyciel jąkała: Wysoki sssądzie iiideee sssooobbiiiee przzzez llllas iiii wiiddzzze pppijanego mmmmyśliwego więc wbiegłem nnna drzewo i kkkkrzycze „kukukukukuku*wa nie ssssstrzelaj!”.
