„Szybko zrozumieliśmy, że wszystko będzie zależało od treści, dlatego szukaliśmy na rynku najlepszego jej dostawcy. Padło na firmę Pascal. Daliśmy im niewielką ilość udziału i w zamian dysponowaliśmy ich zasobami, a równocześnie jeden z prezesów Pascala stał się członkiem zarządu Onetu. Kiedy zaczynaliśmy pracę nad Onetem, koledzy w branży delikatnie się uśmiechali – Romek, jak ty na tym zarobisz? Romek ty lubisz tracić pieniądze – mówili. Później zapanował szał internetowy. Pamiętam, jak jeden bank amerykański zaproponował mi za Onet pól miliarda dolarów.”